środa, 15 sierpnia 2012

Simply straight!
Dzisiaj temat związany ( tak myślę ) z większością nastolatek i nastolatków, ponieważ mowa o aparacikach. Związany dlatego, iż prawie każdy ma jakieś defekty jeśli chodzi o uzębienie, ich kształt, czy ułożenie. Ja też mam. A teraz przenieśmy się o parę kilogramów i centymetrów wstecz, mniej więcej do listopada 2011 roku, kiedy to moja przygoda z aparacikiem zaczęła się po raz pierwszy. A więc już na początku pragnę zauważyć - to ja nalegałam na tę wizytę, pomimo iż bałam się, że w ruch pójdą przyrządy takie jak w gabinecie stomatologicznym, to chciałam mieć to wszystko za sobą. Na szczęście wszystkie moje obawy zostały rozwiane. Najpierw moje uzębienie zostało poddane konkretnym oględzinom, które pomogły ustalić problem. Następnie ortodontka wykonała specjalną substancję w stanie skupienia stałym, troszkę przypominającym plastelinę i pastę do zębów w jednym. Włożyła mi to do ust i po ok. 5 min mieliśmy dokładny odlew mojej szczęki i żuchwy. Moje główne obawy zostały rozwiane, ponieważ powiedziane zostało, że nosić będę aparacik zdejmowany.Na tym w sumie kończy się pierwsza wizyta, jaką odbyłam. Oczywiście została wpłacona zaliczka w wysokości 1500 zł i złożona obietnica, że za tydzień mój aparacik będzie czekał na odbiór. A więc uzbroiłam się w cierpliwość, bo nie ukrywam, nie mogłam się już doczekać. 
Tydzień minął jak mógł najwolniej, oczywiście nikt nie podzielał mojego entuzjazmu, wręcz przeciwnie, wiele osób już przeze mnie poinformowanych przestrzegało mnie przed potwornym bólem i mękami, lecz oto nadszedł ten dzień. Mój aparacik na szczękę dolną i górną, koloru niebieskiego wraz z turkusowym opakowankiem. Jeszcze małe doinformowanie ze strony ortodontki jak nakładać i zdejmować owe "urządzonko" i wsio. Zadeklarowałam się do cotygodniowego jego podkręcania specjalnymi igiełkami oraz bezwzględnej konsekwencji jeśli chodzi o noszenie ( przez całą noc i min. 3 h w dzień ). Na początku, kiedy prawie nie czułam, że mam go w ustach restrykcyjne godziny mijały bardzo szybciutko, jednak z każdym tygodniem stawał się coraz ciaśniejszy i nie powiem, ta czynność do najprzyjemniejszych nie należała. 
Teraz tak, chciałabym również skomentować nieco przekłamane opinie na temat bólu jaki towarzyszy noszeniu aparacika i jak widzicie poświęciłam temu oddzielny akapit. A więc, w moim przypadku owszem noszenie aparacika boli, ale tylko pierwsze 5 min po założeniu. Potem zęby się przyzwyczajają i ból znika. Natomiast w przypadku mojej koleżanki, która ma aparacik stały ból mija dopiero na drugi dzień. Ona twierdzi, ze po każdej wizycie na dobrą sprawę nie spożywa nic co jest twardsze od jogurtu. No cóż. Myślę jednak, że ten rodzaj bólu da się wytrzymać, jestem tego wręcz pewna. Ja na przykład czekałam na to, aż coś będzie mnie uwierać, bo to znak, że coś się dzieje i od tej pory będzie już tylko lepiej.




Tak mniej więcej wygląda mój model. Elementy kolorowe są po założeniu niewidoczne.  Chciałabym jeszcze dodać, że kiedy mam go na sobie, staram się nie jeść, ponieważ od razu po tym jestem zmuszona maszerować do łazienki i starannie go wypucować z resztek pokarmu a nie jest to wygodne. Jednak po to jest zdejmowany, aby na czas posiłku i jakichś wyjść, np. do szkoły po prostu go nie zakładać.
Kolejna ważna rzecz to to, że na czas noszenia owego aparacika należy odświeżyć kontakty z szałwią, czy innymi maściami. Otóż u mnie po pewnym czasie zaczęły występować obrzęki związane z nadmiernym uciskaniem dziąsła. Wtedy należy odsunąć aparacik ( na możliwie najkrótszy czas kuracji ) i zająć się zregenerowaniem opuchniętych miejsc, ponieważ jeśli to zbagatelizujemy ( tak jak w moim przypadku ) może dojść do naprawdę nieprzyjemnych ran, które uniemożliwiają nawet jedzenie. Po tym jak zauważyłam u siebie tego typu problem udałam się czym prędzej do mojej pani ortodontki, która delikatnie spiłowała to miejsce, które mnie uwierało i powiedziała, że jeśli to się powtórzy mam się ponownie do niej udać a ona wypisze mi odpowiednią maść oraz spiłuje kolejne miejsce ( oczywiście w aparaciku , nie w jamie ustnej ;) ) 
 Jeśli miałabym bym przekonać tych, którzy się wahają od razu mówię WARTO! Ja po pół roku  widzę rezultaty i to mnie motywuje do dalszego noszenia. Wychodzę z założenia, że warto poświęcić parę lat, aby przez resztę życia mieć piękny  uśmiech, czyż nie?    A OTO PIĘKNY UŚMIECH DLA WAS MOI MILI :DD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz