Na wstępie chciałabym powiedzieć, że prezenty się bliźniaczkom bardzo spodobały o raz podziękować za komentarze.
Dzisiaj temat związany z filmem. Pierwszy jak dotąd recenzencki post, który mam nadzieję przybliży wam postać jednej z najbardziej znanych gwiazd świata - Marilyn Monroe . Jak może zdążyłyście się już spostrzec , jest to kobieta, która przywłaszczyła sobie znaczną część mojego serca. Przedwczoraj udało mi się zdobyć film właśnie z jej udziałem. Na pewno słyszałyście o nim lub nawet go widziałyście. Nosi tytuł "My week with Marilyn" ( Mój tydzień z Marilyn ).
"2 nominacje do Oscarów 2012: najlepsza aktorka pierwszoplanowa - Michelle Williams, najlepszy aktor drugoplanowy - Kenneth Branagh
Złote Globy 2012: najlepsza aktorka w musicalu lub komedii - Michelle Williams- 2 nominacje: najlepszy film - musical lub komedia, najlepszy aktor drugoplanowy - Kenneth Branagh
7 nominacji do Brytyjskich Nagród Filmowych BAFTA 2012, w tym: najlepszy film brytyjski, najlepsza aktorka pierwszoplanowa, najlepsza aktorka drugoplanowa - Judi Dench, najlepszy aktor drugoplanowy "
OTO WYJĄTKOWE SPOŚRÓD WIELU SCEN FILMOWYCH :::
Po prawej stronie Michelle Williams po lewej natomiast oryginał. Przyznajcie, że charakteryzacja jest mistrzowska;) |
Oglądałyście? Podzielcie się w takim razie wrażeniami ;)
Proszę oraz z góry dziękuję za szczere komentarze. Zawsze odwzajemniam się tym samym, więc nie musicie podawać linków blogów.
Nie widziałam tego filmu, ale tym opisem mnie zachęciłaś.:)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ochotę obejrzeć ten film, lecz zwyczajnie o nim zapomniałam. Tak jak An ię, zachęciłaś mnie do tego.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - charakteryzacja jest genialna.
Uwielbiam Marilyn Monroe i w ogóle lata 50 i 60. Filmu nie oglądałam, cały czas się szykuję, ale słyszałam, że podobno książka była lepsza. Nie wiem, sama nie mogę ocenić, bo ani nie czytałam, ani nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam, ale chciałabym obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Filmu nie oglądałam, może kiedyś obejrzę :)
OdpowiedzUsuńale przyznać trzeba charakteryzacja jest nieziemska :x
Pomysł z prezentem z poprzedniego postu genialny! :)
OdpowiedzUsuńNiestety - filmu nie oglądałam, muszę to nadrobić.
Nie oglądałam. ;<
OdpowiedzUsuńGrapciu, widziałam w kinie już jakiś czas temu. Dlatego niektóre odczucia już mocno przybladły. Pamiętam takie głównie wrażenie, że firm mnie zasmucił i przygnębił. M.M. była tak emocjonalnie rozbita, potrzebowała w każdej minucie swojego życia zapewnień o miłości, zabiegała o zainteresowanie mężczyzn, by na chwilę poczuć fascynację własną osobą. W filmie zbudowano obrazek kobiety, która nie kocha samej siebie, wie jak zagrać, by ludzie uwielbiali, a mężczyźni się zafascynowali. Jednak nie potrafiła utrzymać swoich miłości na dłużej.... Potrafiła rozkochać, zaczarować, istnieć w niesamowitych momentach, ale nie umiała żyć w codzienności, zwykłych rutynach.... Mężczyźni ją porzucali, bo nie umiała żyć w letniej temperaturze uczuć. Musiała mieć moc i ogień! Czuła się ofiarą, odepchniętą kobietką, której nikt nie potrafi pokochać na zawsze. Dlatego uczucie młodego chłopaka było dla niej tak cenne, przez chwile miała obok siebie coś niewinnego, czystego... Ach, nie wiem czy oglądając ten film nie nałożyłam własnych przemyśleń, własnych obrazów miłości...
OdpowiedzUsuń